WYWIAD Z GEDANISTĄ – ANDRZEJEM CYLWIK

Od 2017 roku dzięki współpracy z Miastem Gdańsk, Uniwersytetem Gdańskim i Muzeum Gdańska, Fundacja uruchomiła projekt stypendialny, którego efektem jest przyznawanie stypendiów, które umożliwiają bezpłatny udział w studiach podyplomowych “Gedanistyka” na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Gdańskiego. Prezentujemy cykl mini wywiadów z jego absolwentami/studentami. Szósta rozmowa odbyła się z p. Andrzejem. Zapraszamy do lektury!

Nazywam się Andrzej Cylwik, jestem starszym specjalistą w Centrum Edukacji Nauczycieli w Gdańsku, przewodnikiem Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego (PTTK) i pilotem wycieczek. Studiuję obecnie gedanistykę.

FG: Kiedy pan słyszy: Gdańsk, to co pierwsze przychodzi panu na myśl?

AC: Prestiż. Na pewno prestiż i wielkość tego miasta. I nie chodzi o wielkość w znaczeniu populacji, czy też obszaru, tylko jego status na tle całej Europy. Profesor Andrzej Januszajtis na początku mojego kursu przewodnickiego PTTK w 2014 roku wygłosił wykład pt. Europejski wymiar Gdańska. Muszę przyznać, że to między innymi on skłonił mnie do tego, by jeszcze bardziej zagłębić się w wiedzę o moim mieście.

FG: Pan jest związany z Gdańskiem całe życie, choć pańska droga była geograficznie dość kręta.

AC: Do Gdańska trafiłem z Białegostoku, miałem wtedy zaledwie kilka miesięcy. Tutaj dorastałem, uczyłem się, studiowałem i rozpocząłem moją karierę zawodową. W dorosłym już życiu miałem dwa kilkuletnie epizody – jeden w Stanach Zjednoczonych, a drugi na Kociewiu. Ale całe życie jestem związany z Gdańskiem i zawsze tu powracałem. I już się stąd nie ruszam.

FG: Gedanistyka jako sposób na jeszcze większe emocjonalne, ale też intelektualne związanie się z miastem?

AC: Tak, bo Gdańsk to dla mnie wielka pasja. Mieszkam w tym mieście i gdziekolwiek się nie udam, to co chwilę odkrywam jego nowe elementy, z których istnienia nie zdawałem sobie sprawy. A że jestem między innymi przewodnikiem po Gdańsku, to rozwijanie swojej wiedzy jest nieodzowne, bo nigdy nie wiadomo jakie, często podchwytliwe, pytanie mogę usłyszeć podczas oprowadzania. Wielokrotnie jeżdżąc też jako pilot wycieczek po całej Polsce, podkreślam wagę miasta Gdańska w historii całej Rzeczypospolitej oraz szczególną wartość jego obiektów historycznych.

FG: Czego dowiedział się pan o Gdańsku podczas studiów na gedanistyce, czego wcześniej pan nie wiedział? Jakiś jeden wyrazisty przykład.

AC: Co chwilę dowiaduję się wielu nowych rzeczy. Ale chyba takim dobrym przykładem jest temat mówiący o archeologii Gdańska i wykopaliskach, które były wykonywane przy ulicy 3 Maja. To tam zostały odnalezione najstarsze artefakty oraz groby na obszarze miasta, datowane na czasy rzymskie, a nawet epokę brązu. Niecały kilometr od mojego domu, a ja nie zdawałem sobie sprawy z tak dużej wagi tych wykopalisk!

FG: Po jakich punktach miasta oprowadza pan jako przewodnik?

AC: Główne Miasto, to wiadomo. Ale też Westerplatte, Orunia – gdzie działam jako lokalny przewodnik Instytutu Kultury Miejskiej w Gdańsku (IKM), czy też tak zwany Tram Tour, czyli zabytkowy tramwaj jeżdżący po Gdańsku. W nim też można mnie spotkać. Ale też w Europejskim Centrum Solidarności (ECS), Muzeum II Wojny Światowej oraz Hevelianum. Nie zapominajmy też o pasażerach wycieczkowców – to są duże, kilkudziesięcioosobowe grupy oprowadzane w języku angielskim.

FG: Jak pan to wszystko godzi? Bycie przewodnikiem, studia na gedanistyce, a do tego praca na pełnym etacie w Centrum Edukacji Nauczycieli w Gdańsku. Poświęca pan Gdańskowi większość wolnego czasu?

AC: Można powiedzieć, że prawie cały. Bardzo trudno jest rodzinie w wakacje umówić się ze mną na spotkanie, bo przynajmniej od majówki w każdy weekend jestem zaangażowany w działania wokół miasta. Oczywiście, codzienna praca jest najważniejsza, a przewodnikiem jestem jedynie w moim wolnym czasie, by realizować swoje zainteresowania, co daje mi ogromną satysfakcję.

FG: Dlatego jedni tworzą makiety kolejowe, inni grają w piłkę, a pan po prostu eksploruje swoje miasto.

AC: Dokładnie tak jest.

FG: Nie każde miasto może sobie pozwolić na swój własny kierunek studiów, tak jak to jest w przypadku Gdańska i gedanistyki. Jak to jest, że akurat u nas to się udało? Dzięki temu, że mamy aż tak wielu pasjonatów?

AC: Dla mnie gedanistyka to jest ewenement. Osobiście nie słyszałem o podobnym kierunku studiów w innym mieście o podobnej wielkości co nasze. Ale sam pomysł, żeby otworzyć taki kierunek, to jest naprawdę rewelacja. Proszę zauważyć, że z roku na rok jest coraz więcej kandydatów do studiowania gedanistyki. I oni naprawdę się starają, chociażby o stypendia, takie jak te Fundacji Gdańskiej. Można wręcz powiedzieć, że jest spora konkurencja, by dostać się na ten kierunek. Poznawanie kultury duchowej i materialnej naszego miasta jest fascynujące, dlatego szczerze zachęcam wszystkich pasjonatów Gdańska do studiowania na gedanistyce.