WYWIAD Z GEDANISTKĄ – EWA KARENDYS

Od 2017 roku dzięki współpracy z Miastem Gdańsk, Uniwersytetem Gdańskim i Muzeum Gdańska, Fundacja uruchomiła projekt stypendialny, którego efektem jest przyznawanie stypendiów, które umożliwiają bezpłatny udział w studiach podyplomowych “Gedanistyka” na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Gdańskiego. Rozpoczynamy cykl mini wywiadów z jego absolwentami/studentami. Trzecia rozmowa odbyła się z Ewą, aktualną studentką. Zapraszamy do lektury!

Nazywam się Ewa Karendys, przez wiele lat pracowałam jako dziennikarka specjalizująca się między innymi w architekturze Gdańska. Dziś wciąż piszę, choć na co dzień pracuję w branży nieruchomości.

FG: Do tej pory głównie wspominaliśmy z naszymi gośćmi ukończone przez nich ładnych parę lat temu studia na Gedanistyce. Ty za to jesteś właśnie w trakcie nauki. I to w dodatku w trudnym roku, podczas którego wiele zajęć odbywa się zdalnie. Jak to wygląda?

EK: Studia są bardzo ciekawe, choć wszyscy na roku żałujemy, że nie możemy częściej widzieć się osobiście na uczelni albo w terenie. Chociaż dobrze że udało się na kilku zjazdach zwiedzić między innymi Dwór Artusa, Ratusz Głównego Miasta, Centrum św. Jana, kościół św. Mikołaja. Na zakończenie semestru był też egzamin stacjonarny.

FG: A na co dzień zajęcia, jak rozumiem, przez komunikatory internetowe?

EK: Tak, widzimy się na Teamsach w każdą sobotę od 8 rano do 15-16.

FG: Dlaczego wybrałaś gedanistykę i dlaczego właśnie teraz?

EK: Moje zainteresowanie rodzinnym miastem przerodziło się w pasję w  2012 roku, gdy rozpoczęłam pracę w Gazecie Wyborczej Trójmiasto. Gdy opisywałam tam tematy inwestycyjne i architektoniczne, to często sięgałam do historii Gdańska. Czyli opisując jakiś teren starałam się napisać też trochę o jego przeszłości, bo to interesowało czytelników. Często pisałam na przykład o Wyspie Spichrzów czy Młodym Mieście. I robiąc research trafiałam zwykle do Gedanopedii, która z gedanistyką jest powiązana, bo przecież stypendyści piszą do niej hasła. I kiedy dowiedziałam się o stypendium oferowanym przez Fundację Gdańską, to stwierdziłam że warto spróbować i moich sił na tym kierunku.

FG: Ale wiedziałaś że piszesz się na całość wiedzy o Gdańsku, nie tylko ten wycinek dotyczący architektury…

EK: Na szczęście jestem miłośniczką Gdańska jako całości. Dlatego interesowała mnie też między innymi historia, sztuka, morskie dziedzictwo miasta, stosunki wyznaniowe, życie codzienne w nowożytnym Gdańsku,  ale także dzieje Sopotu i Gdyni.

FG: Wracając do twojej specjalizacji. Gdańsk jest w czasie dużych wizualnych przemian, chociażby wspomnianych przez ciebie terenów postoczniowych. Studiując gedanistykę wiesz lepiej niż inni czy inwestorom faktycznie udaje się zachować starego ducha takich miejsc?

EK: Dokładnie tak jest. Zresztą dla wielu mieszkańców też otaczająca ich przestrzeń ma coraz większe znaczenie. Poza tym akurat jak dziś rozmawiamy to Gdańsk powołał miejskiego architekta! Co do mnie – gdy w swojej pracy oceniam różne inwestycje, to dobrze mieć wiedzę dotyczącą przeszłości terenu. Dużo mówimy przecież o nawiązaniach w architekturze, jej wpisaniu się w otoczenie, szacunku dla przeszłości.

FG: Która część Gdańska z tych, które przeżywają teraz swoją drugą młodość jest dla ciebie dobrze odwzorowana w porównaniu do tego co było przed laty?

EK: Odpowiem przewrotnie. W Gdańsku ścierają się dwie szkoły – jedna mówi o tym, by wiernie odbudowywać to, co było przed wojną, a druga o tym, żeby budować nowocześnie, ale z szacunkiem do historii. Ja jestem zwolenniczką tej drugiej szkoły. Więc na przykład w dyskusji o odbudowie Danziger Hof uważam, że – przy zachowaniu odpowiednich proporcji i szacunku dla historycznego sąsiedztwa – architektura tego budynku powinna być współczesna. Moim zdaniem świetnym przykładem architektury jest siedziba Ośrodka Kultury Morskiej –  nowoczesna bryła, ale współgrająca z historycznym otoczeniem.

FG: Czyli tak jak uczysz się na gedanistyce o historii Gdańska i na pewno fascynuje cię ten dawny Gdańsk, to jednak wolisz miasto XXI wieku?

EK: To, co było, jest ważne. Trzeba szanować historię, rewitalizować i podkreślać zachowane historyczne elementy. Ale architektura powinna być znakiem czasów, w których powstaje.

FG: Czy w twojej pracy już udało się wykorzystać wiedzę nabytą na gedanistyce?

EK: Tak. Przemycam do tekstów wiedzę, którą dostałam od wykładowców. Tak było na przykład gdy opisywałam zmiany na terenie dawnej Stoczni Cesarskiej. Jestem pewna, że takich tematów będzie więcej.